Chleb i kiełbacha
Chleb i kiełbasa, tak nam może kojarzyć się dawne, proste, ale solidne jedzenie. Mnie ze steorotypowym jedzeniem "budowlańca". Gdy pojechałam coś załatwić i niestety trwało to dłużej niż planowałam, wpadłam do okolicznego spożywczaka, głodna jak lew. Popatrzyłam na te malowane ogromną ilością lukrem czy kruszonką drożdżówki, pączki, "noł fit" jedzenie i zdenerwowana jeszcze bardziej, czułam, że mogę zjeść przysłowiowego "konia z kopytami". Nie za bardzo mogłam znaleźć coś regionalnego, ale po chwili udało się kupić fit chlebek na serwatce oraz kiełbaski z dużą zawartością mięsa. Zjadłam w samochodzie i porządnie najedzona ruszyłam dalej. Polecam szukać, odkrywać regionalne wyroby i nie opychać się kolejnymi ciastkami, słodyczami, choćby to miała być kiełbacha z chlebem. Ciekawie i z uśmiechem wspominam. No i nie dziwię się budowlańcom, porządnie się najadłam.
Post a Comment